O projekcie

Órsynuf - Portret Nieznany

Odwiedzamy Państwa w domach, dokumentujemy Wasze Ursynowskie przestrzenie, słuchamy opowieści i wspomnień związanych z naszą dzielnicą.

W projekcie portretujemy mieszkańców w ich domach, czasem pokazujemy ich pasje. Projekt „Órsynuf – portret nieznany” rozpoczął się w 40 lecie powstania jednego z największych osiedli mieszkaniowych jakim jest warszawska dzielnica Ursynów. W ramach projektu wykonuję fotografie przedstawiające mieszkańców ursynowskiego blokowiska, podczas wizyt u bohaterów nagrywam także wywiady. Jest to unikatowy projekt fotograficzny, dzięki moim fotografiom powstaje kronika o Ursynowie. Fotografie przedstawiają osoby mieszkające w mieszkaniach w kontekście wnętrz ich domów w blokach wybudowanych w latach 1978 – 1990, jest to okres powstawania i dynamicznego rozwoju osiedla. Cykl fotografii jest dokumentem mającym charakter ponadczasowego zapisu tego, jak żyją ludzie jak podporządkowują sobie niewielkie przestrzenie mieszkań, jak też wnętrza te zmieniają się w okresie tak długiego zamieszkiwania.

My sami – mieszkańcy Ursynowa będziemy mieli możliwość porównań, dzięki naszym fotografiom odbiorcy zostaną zaproszeni do domów naszych sąsiadów. Czasem znajdziemy na fotografiach meblościankę, której u nas już nie ma, innym razem inspirację na zmianę naszej przestrzeni naznaczoną estetyką pokolenia Ikea.

Wiele zmieniło się na trwałe, wiele jeszcze zmian tych wnętrz i nas samych przed nami, nie sposób jednak nie odnaleźć elementów wspólnych i stycznych, stycznych gdy przenikają się ze sobą pokolenia.

Rozpoczynamy naszą dzisiejszą wędrówkę w świat naszej przeszłości, w świat miniony, który będziemy sobie przypominać, w świat odkryć, retrospekcji wizualnych. Odwiedzimy ludzi, którzy pamiętają miniony świat  smaku pierwszej Mirindy z okresu przemian,  świat kolejek, społemowskich zdobyczy jakim był chleb w sobotę po 11:30, krainę repasacji pończoch, pierwszych Donaldów z historyjką. Czasem tylko mury pamiętać będą te zmiany, meblościanki nie będą skrywać już koszul z mickiewiczowskim kołnierzem i spodni dzwonów, starych marynarek a tweedowe niebo rozświetlą te same promienie radości z posiadania tego małego własnego M.

Spotkamy także bohaterów, którzy zamieszkali na Ursynowie już w okresie po zakończeniu budowy PRL-owskiego osiedla, którzy sprowadzali się tu w okresie transformacji ustrojowej czy w ostatnich latach. Ciekawi nas, dlaczego właśnie to osiedle wybrali na miejsce swojego życia, zakładania tu rodzin, jako swoją przystań. Jak żyje im się tu na co dzień, jak się tu urządzili, odnaleźli.
 

Specyficzny rozkład mieszkań narzuca czy wręcz wymusza pewne rozwiązania, przestrzenie tych mieszkań od Końskiego Jaru po Natolin mają podobny metraż, rozkład pokojów. Pomimo tych podobieństw różnić będą się nie tylko sposobem urządzenia wnętrza, bo bliźniacze mieszkanie pod numerem 6 ma większą kuchnie od tej z pod numeru 12 ….

Grube ściany nośne nie pozwalają wprowadzić zmian, by żyło się wygodniej, a przez ściany działowe można ze spokojem prowadzić rozbudowane dyskusje.

W projekcie oddaję świadectwo przemian,  zachodzących w życiu Polaków pod wpływem transformacji ustrojowej.

Dzięki moim sąsiedzkim wizytom z aparatem i dyktafonem dowiemy się jaki był Ursynów, którego już nie pamiętamy, jaki się stał w tym długim okresie, kto mieszkał po sąsiedzku, kto pozostał, kto wrócił tu na „stare śmiecie”

Nieraz uśmiechniemy się na wspomnienie uderzających o siebie szklanek w kredensie, gdy wbijane w ziemie były stalowe konstrukcje metra, wszyscy baliśmy się czy te bloki wtedy nie runą jak domki z kart, podziwiać będziemy nie tylko meble z tego okresu, ale trwałe ślady – pęknięcia naszych wielkich płyt na suficie, szóstą warstwę farby w naszym dziecięcym pokoju, w którym mieszkają teraz nasze dzieci.

Nie tylko te wnętrza naznaczone są zmianami. My sami zmieniamy się, dostrzegać będziemy urok fotografowanych dzieci, drobne rysy na twarzach niegdyś młodych mieszkańców, uśmiechy, nierzadko tkliwe wspomnienie.

Chcemy pokazać Wam kolejne pokolenia, ludzi którzy przeprowadzili się tu z wiosek, małych miejscowości, także z centrum miasta, ludzi dla których mały przydomowy ogródek czy rzadki w okresie początkowym osiedla zielony skwer dawał namiastkę oddechu i odmiany od betonowego wszechotaczającego niegdyś świata, pejzażu z szarej płyty, pejzażu błotnistych kałuż.

Poznacie i zaprzyjaźnicie się dzięki nam także z młodszym pokoleniem, dla którego jest to miejsce gdzie się urodzili, gdzie stawiali pierwsze kroki, przemierzając te same alejki, którymi chodzili ich rodzice trzymani za rękę. Ci sami rodzice są już dziadkami, a inni rodzice prowadzą za rękę swoje dzieci do tej samej szkoły, do której my chodziliśmy.

Zapraszam

Mirosław Kilijańczyk

This is a unique website which will require a more modern browser to work!

Please upgrade today!